Odnalezlismy nasze miejsce...Palolem. Jest blogo. Z rana zarzadzilismy zbiorke, nie daleko bo po sasiedzku znalezlismy fajne coco huts - The Place See View. Cena ta sama, ale za to mamy prywatna lazienke. Takze mieszkamy na plazy, budzimy sie i usypiamy przy szumie morza (dzwiek jest taki jakby nam fale podmywaly domek), slonce zaczelo grzac jak szalone - pojawily sie pierwsze poparzenia sloneczne :), temperatura wody okolo 25, raczymy sie kokosowymi szejkami, rozpieszczamy kulinarnymi szalenstwami, urzadzamy spacery brzegiem morza...i dajemy sobie czas na relaks. Wieczorem po plazy biegaja kraby, a my meczymy rozne morskie zyjatka.
nasze bambusowe osiedle
ten w srodku to nasza kwatera
widok z perspektywy lezacego
plaza w Palolem
lezakowanie
zachod slonca
zyjatko