baner
Dzienniki / Indie 2008 / Dzien 34

18.11.2008 - Vagator - Colva - Maposa - Panji - Margao - Palolem

Dzis mialo byc ambitnie. Pobudka o 6 rano, bo szkoda marnowac dzien, a tu o 18 robi sie juz ciemno. Wyszlo troche z poslizgiem. Okolo 8 wpakowalismy sie na skutersona i cala naprzod na Colve (centarlne Goa). Nasz glowny plan to rozeznanie sie w sytuacji gdzie to bysmy mogli ulokowac sie na dluzej. Do celu dotarlismy kolo 10, odleglosc nie byla imponujaca, ale i troche pobladzilismy i scooter z deka zamulal. W Polsce trasa 50km na skuterze to pomylka, tutaj bylismy aktywnymi uczestnikami ruchu i dzielnie walczylismy z autobusami, samochodami i motocyklami. Colva i okoliczne Benalium nie zrobilo na nas wiekszego wrazenia, niby spoko bo plaza, bo palmy ale oprocz smacznego omleta z fasolka i frytami nie trzymalo nas tam nic.

Colva Beach

.

Droga wspolnej dedukcji postawilismy w ciemno na Palolem, czyli poludniowy kraniec Goa. Dezycja zapadla, z tym ze musielismy jeszcze wrocic po plecaki no i zalatwic sprawe z nieszczesnym internetem. Maposa juz chyba do konca zycia bedzie nam sie kojarzyla z sklepem Reliance. Co prawda nie przetestowalismy innych opcji jezeli chodzi o mobile net w Indiach i ciezko sie wypoowiadac jak i co tutaj dziala. Reliance teoretycznie nie wydaje sie najgorszy, stosunkowo tani, a i zasieg podobno ma najlepszy. Wieksze problemy nastrecza nam nasz komp ;/. No ale nie poddalismy sie. Skonczylo sie na tym ze zakwaterowalimy sie na 3 godziny w sklepie :). Pani z obslugi dwoila sie i troila zeby cos zdzialac, a my konsumujac banany i orzeszki czekalismy na rozwoj sytuacji. W koncu doladowala konto i kazala reinstalowac program. Ponowne zainstalowanie programu spowodowalo powrot problemu z Delhi, czyli jak tylko probowalismy otworzyc program komp sie wieszal. Razem z pania ustalilismy ze nie mamy odpowiednich sterownikow. Skonczylo sie na tym ze opuscilismy sklep z nieaktywnym internetem, ubozsi o 1099 rs za doladowanie i dobra rada ze teraz to juz tylko musimy znalezc informatyka co nam dostroi komputer. Proste:).

Reliance Store

.

dostawcze tuktuki

. .

Z oddaniem skutera mielismy poslizg okolo 3 godzin, a ponadto szlismy w zaparte ze dzis musimy dotrzec do Palolem, wiec klamka zapadla i ostatecznie stwierdzilismy iz net poczeka. Ile fabryka dala pomknelismy nasza Honda Active na Vagator po bagaze. Lekko po 16 bylismy zwarci i gotowi na teleportacje na poludnie. Dystans do pokonania to mniej wiecej 100 km, czyli bulka z maslem. Z tym ze bulka z maslem okazala sie pozdroza 4 autobusami plus finisz riksza :) no troche z komunikacja tu maja kiepsko :). Dla osob o luzniejszym podejsciu do finansow, jest opcja taksowek, ktorymi mozna dojechac wszedzie. Taksowka na Palolem kosztowala by nas jakies 1200rs., a opcja autobusowo - rikszowa to koszt 100rs.

autobusowy trip

. .

kolejka w Panaji po bilety do Margao

.

Palolem zastalismy wieczorowa pora. Ze poszukiwaniem nocelgu poszlo gladko, ziom od rikszy podwiozl nas do Flavia Paradise. Domki bambusowe na plazy (cena okolo 300 rs). Na dzisiejsza noc jak znalazl, a jutro z rana zapoznamy sie z wachlarzem ofert noclegow. Wazne ze Palolem to chyba wlasnie to czego szukalismy :).

statystyka