baner
Dzienniki / Indie 2008 / Dzien 49

03.12.2008 - Kollam - Varkala

Zbiorka z ranca, banany i czaj na pobudke i w miasto. Plan zakladal pokrecenie sie po okolicy i pociag do Varkali. Niestety na dworcu okazalo sie ze ze przechowalnia bagazu jest nieczynna, a ze wizja krecenia sie z tobolami na plecach srednio przypadla nam do gustu stanelo na tym, ze lapiemy pociag do Varkali i odpuszczamy Kollam. Zreszta bez wiekszego bolu serca.

parking przed dworcem w Kollam

.

wozki inwalidzkie

.

Pociagi do Varkali jezdza :) i to jezdza nawet czesto. Jest kilka z rana, do 10 najwieksza czestotliowsc. Potem jest o 13 i ostatni o 19. Podroz trwa okolo 40 minut. My zalapalismy sie na 8.15. W Varkali przedostalismy sie taksa z dworca do Varkala Beach (taksa do okolic plazy 30 rs), gdzie jest duzy wybor miejsc do zakwaterowania. Poniewaz okres swiateczny, czyli szczyt sezonu, duzo miejsc bylo zajetych lub odleglych cenowo dla naszego portfela. Pierwsza probe podjelismy w Silver Estate, gdzie niestety oblozenie konkretne i brak wizji na nocleg. Za to wlasciciel byl tak pomocny, ze zaprowadzil nas do swojego kumpla (pensjonat obok - Dreams Beach Resort), zalatwil znizke (no bo to kumple od dziecinstwa) i tak za 300 rs- za noc dostalismy bardzo przyjemna dwojke z wiatrakiem, lazienka, goraca woda, a nawet oknami !!! :) (normalnie koszt takiego pokoju to 1200rs - podobno).

sniadanie

.

tybetanskie sklepy

.

Varkala

. . .

plazowicze

.

Ruszylismy na zwiedzanie okolicy. Klimat Varkali fajoski. Nawet posunelibysmy sie o smiale stwierdzenie, ze wali na leb na szyje Palolem. Varkala uposazona w niezliczone ilosci barow, knajp i sklepow, z glosnikow saczy sie regge. Plaza otoczona poteznym klifem, wszedzie salony oferujace ayuverdic masaz, lekcje yogi. Z drugiej strony wystarczy pokusic sie o maly spacer plaza, wzdluz klifu a mozna podelektwac sie chwila sam na sam z morzem, palmami i latajacymi nad glowa orlami. W Varkali natomiast nie ma tak dostepnego piwa w knajpach, ale sa i na to sposoby :).

czy to jest piwo?

.

zgubilismy okulary :)

.

kokosy

.

Varkala

. . . .

orzel

.

krab

.

Na obiad spozylismy salatke z tunczyka i sea food spring rolls. Tak jak poszczegolnych knajp nie ma sensu chyba tu polecac, jest ich mnostwo i kazdy znajdzie cos dla siebie, tak spring rollsy zdecydowanie tak (do wyboru rozne nadzienia, od veg po kurczaka i owoce morza). Cenowo w Varkali jest roznie. Jezeli chodzi o zakupy ciuchy, bizuteria, torby - drozej niz w innych miastach Indii, jezeli chodzi o jedzenie w knajpach - podobnie, albo przynajmniej nie duzo drozej.

Plan na wieczor zakladal skorzystanie z jednej z wielu propozycji Ayuverdic massage :). Wybralismy olimpa house, ktora miesci sie przy zejsciu z klifu niedaleko postoju taksowek. Godziny masaz calego ciala to koszt rzedu 600 rs. Umowilismy sie na 19.30. Olimpia house oferuje rozne wersje i rozne ceny, zaczynajac od masazu samych plecow, barkow i szyji za 400 rs, poprzez masaz stopami za 1200 rupi. Jest tez przewidziana promocja - tanszy pakiet na 7 zabiegow. Masaz byl strzalem w dziesiatke, chyba w zyciu nikt nie wylal na nas tyle oliwy. No i nikt nigdy w zyciu nie masowal nam uszu :). Kazdy z nas mial oddzielny pokoj, no nad wystrojem to mogliby popracowac bo wygladalo to troche szpitalniie :), ale i tak bylo warto. Po masazu dosstaje sie mydlo, szampon i wiaderko goracej wody. Nie ma co tez sie ludzic ze oliwka zmyje sie za pierwszym razem :). Wieczorem wymasowani, zrelaskowani, z elegancko nawilzona skora udalismy sie na drinkowanie, intensywne drinkowanie :)

statystyka