baner
Dzienniki / Indie 2008 / Dzien 64

18.12.2008 - Ajmer - Pushkar

zmiana kola

.

jeden z przydroznych barow

.

Rajasthan przywital nas chlodno. Pierwszy postoj na rajasthanskiej ziemi zaliczylismy w jakiejs malej miescinie, tu mozna bylo odpoczac od bycia worem ziemniakow targanym po podlodze autobusu. Miasteczko powoli budzilo sie do zycia. Piekny roż nieba kontrastowal z gorami smieci i ogolnym syfem na poziomie gruntu. Krajobrazu dopelniala pani dziarsko wachlujaca miotla (wzbijajac przy tym niezly tuman kurzu) i zwierzeca gromadka, krzatajaca sie po dworcu w poszukiwaniu pozywienia. Walnelismy po chaiu i dalej w droge, nasz kierowca zmienil sie nie do poznania, jechal powoli, statycznie, sennie. Rano, a w zasadzie blizej poludnia bo na zegarze 11 dotarlismy do Ajmer.

rajasthan wczesna pora

. .

most welcome

.

Ajmer i Puszkar bylo dane nam zwiedzac juz wczesniej, i upatrzylismy sobie to miejsce na zakupy przed powrotem do Polski. Mimo ze bylismy tu raptem miesiac z kawalkiem temu troche sie zmienilo. Po pierwsze na polnocy Indii jest juz zimno, co dalo sie zreszta bardzo odczuc w nocy w autobusie i spiwor poszedl w ruch, a po drugie malo tu tyrystow i jakos tak cicho i pusto. W zasadzie czesc oficjalna wycieczki mamy juz za soba ;/ Juz zdecydowanie czujemy powiew zimnej Polszy na karku.

Dworzec autobusowy w Ajmerze obfituje w "bary" serwujace wszelkiego rodzaju smakolyki smazone na glebokim oleju. Nie obeszlo sie wiec bez kilku samosek, ktore wcinalismy w drodze do bankomatu i spowrotem. Bez problemu znalezlismy autobus do Pushkaru (11km, 9rs.) i po chwili sunelismy juz kreta gorska droga, podziwiajac widoki i wspominajac nasze tutejsze wyprawy motocyklowe (patrz dzien 17). Zakwaterowlaismy sie w tym samym goscincu, czyli Hill View. I tylko utwierdzilsmy sie w przekonaniu ze miejsce to mozna polecic. Ceny pokoju spadly w dol, wiec placimy 150 rs za dwojke. Po poludniu dajemy sobie czas odsapnac i odpoczac od autobusow, zwiedzania. Delektujemy sie samym faktem bycia w Indiach. Po tak ciezkiej nocy docenia sie twardo stojace na ziemi lozko, ktore nie rzuca toba na wszystkie strony. Nasz guesthouse lezy na uboczu Pushkaru przy jednej z gor, jest wiec spokojnie, a pod oknem spaceruja nam dzikie pawie.

special thali

.

Wieczorne thali postawilo nas na nogi. Knajpa Bird Eye stanela na wysokosci zadania. Potem pokrecilismy sie po okolicy na pierwsze rozenanie zakupowe. Puszkar byl cichy i spokojny, dopoki nie wrocilismy na kwatere. Pozniej przez jakiejs 3 godziny uparcie na miescie grala hinduska kapela z glosna przyspiewka.

spacerujac po Pushkarze

. . .
statystyka