zmiana kola
jeden z przydroznych barow
Rajasthan przywital nas chlodno. Pierwszy postoj na rajasthanskiej ziemi zaliczylismy w jakiejs malej miescinie, tu mozna bylo odpoczac od bycia worem ziemniakow targanym po podlodze autobusu. Miasteczko powoli budzilo sie do zycia. Piekny roż nieba kontrastowal z gorami smieci i ogolnym syfem na poziomie gruntu. Krajobrazu dopelniala pani dziarsko wachlujaca miotla (wzbijajac przy tym niezly tuman kurzu) i zwierzeca gromadka, krzatajaca sie po dworcu w poszukiwaniu pozywienia. Walnelismy po chaiu i dalej w droge, nasz kierowca zmienil sie nie do poznania, jechal powoli, statycznie, sennie. Rano, a w zasadzie blizej poludnia bo na zegarze 11 dotarlismy do Ajmer.
rajasthan wczesna pora
most welcome
Ajmer i Puszkar bylo dane nam zwiedzac juz wczesniej, i upatrzylismy sobie to miejsce na zakupy przed powrotem do Polski. Mimo ze bylismy tu raptem miesiac z kawalkiem temu troche sie zmienilo. Po pierwsze na polnocy Indii jest juz zimno, co dalo sie zreszta bardzo odczuc w nocy w autobusie i spiwor poszedl w ruch, a po drugie malo tu tyrystow i jakos tak cicho i pusto. W zasadzie czesc oficjalna wycieczki mamy juz za soba ;/ Juz zdecydowanie czujemy powiew zimnej Polszy na karku.
Dworzec autobusowy w Ajmerze obfituje w "bary" serwujace wszelkiego rodzaju smakolyki smazone na glebokim oleju. Nie obeszlo sie wiec bez kilku samosek, ktore wcinalismy w drodze do bankomatu i spowrotem. Bez problemu znalezlismy autobus do Pushkaru (11km, 9rs.) i po chwili sunelismy juz kreta gorska droga, podziwiajac widoki i wspominajac nasze tutejsze wyprawy motocyklowe (patrz dzien 17). Zakwaterowlaismy sie w tym samym goscincu, czyli Hill View. I tylko utwierdzilsmy sie w przekonaniu ze miejsce to mozna polecic. Ceny pokoju spadly w dol, wiec placimy 150 rs za dwojke. Po poludniu dajemy sobie czas odsapnac i odpoczac od autobusow, zwiedzania. Delektujemy sie samym faktem bycia w Indiach. Po tak ciezkiej nocy docenia sie twardo stojace na ziemi lozko, ktore nie rzuca toba na wszystkie strony. Nasz guesthouse lezy na uboczu Pushkaru przy jednej z gor, jest wiec spokojnie, a pod oknem spaceruja nam dzikie pawie.
special thali
Wieczorne thali postawilo nas na nogi. Knajpa Bird Eye stanela na wysokosci zadania. Potem pokrecilismy sie po okolicy na pierwsze rozenanie zakupowe. Puszkar byl cichy i spokojny, dopoki nie wrocilismy na kwatere. Pozniej przez jakiejs 3 godziny uparcie na miescie grala hinduska kapela z glosna przyspiewka.
spacerujac po Pushkarze