Dzień zaczal sie wczesnie. "Szybki" rzut oka na mapę i w droge. Na dobry poczatek spacer po starym miescie. W jednym z przewodników znalazlam calkiem symaptyczną trase, a przy porannej kawie wprowadzilam na nia kilka modyfikacji. I kiedy juz wydawalo sie ze bedzie z gorki okazalo sie ze pomylilam jej koniec z poczatkiem i bede zwiedzac wszystko od tylu :) he he. ale ok.
ulice Ha Noi
Jezioro Hoan Kiem
"Jezioro Hoan Kiem to zielony medialon wody posrodku pelnego zgielku i zametu miasta"
Jezioro bylo kiedys czescia rzeki czerwonej, ale w 1490 roku rzeka zmienila bieg pozostawiajac tu odcinek dawnego koryta. Na poludniowej wyspie znajduje sie Zolwia Wierza. Podobno, jak legenda glosi, zbieraja sie tam zyjace w jeziorze zolwie olbrzymy z miekkim pancerzem. Na polnocy jest slynny, czerwony most Huc oraz swiatynia Ngoc Son. Za wejscie do swiatyni placi sie 10 000 dongów.
Most Huc i Jezioro Hoan Kiem
zolwia wieza na Hoan Kiem
swiatynia ngoc son
Spacer po starym miescie zakladal dotarcie do mieszkania Ho Ci Minha, Bramy Quan Chuong, odwiedzenie tradycyjnego, tubowego domu, jakie stawiane byly w Ha Noi oraz Swiatyni Bach Ma. I nawet ani razu sie nie zgubilam :) Okolica to jedno wielkie targowisko, gdzie oczywiscie dostanie sie wszystko czego tylko dusza zapragnie. Co mile, tragarze nie sa az tak namolni i rozumieja ze nie porzebuje na chwile obecna wachlarza w ksztalcie motyla czy kija do golfa.
Dom Ho Chi Minha
swiatynia Bach Ma
Twierdza i Muzeum Historii Wojskowosci
Trafilam tam zupelnie przypadkiem :) chcac dotrzec do kompeksu palacowego. No ale skoro już dotarałam nie pozostalo mi nic innego jak rzucić okiem. Muzealna czesc to przeglad sprzetow, armat, i broni zaczynajac od kamiennych kul konczac na mysliwcach, a w zasadzie mysliwcu - bo jeden stal tylko, i w to w remoncie. Za to jest masa wrakow, szczatkow i czesci samolotow z wojny amerykansko - wietnamskiej i calkiem pokazny helikopter.
Sama twierdza to nic nadzywczajnego. Na szczyt prowadza schody w ilosci sztuk 52 o wysokosci mojej kosci piszczelowej wiec mozna sie zmachac. A! i wazna uwaga! w twierdzy tez mozna zabladzic :) mimo ze jej srednica to jakies 3 metry :) no ale jak juz dotaralam na góre to patrze - o! schody - no to mysle sobie pewnie do zejscia. Nic bardziej mylnego. Mimo ze schodzi sie nimi w dol to kiedy myslisz ze juz prawie jestes na dole okazuje sie ze jest tam zamurowana sciana i oltarzyk, a ty musisz z powrotem wbijac sie na gore po co najmniej 40 schodach :)
Twierdza
Muzeum Historii Wojskowosci
Plac Ba Dinh
Na tym to placu 2 wrzesnia roku 1945 Ho Ci Minh oglosil powstanie niepodleglej Demokratycznej Republiki Wietnamu, stad tez miejsce to traktowane jest z nalezyta wyniosloscia i powaga. Panowie policjanci w odswietnych mundurach, masa turystow i szal na zdjecia.
Tuz obok znajduje sie Muzeum Ho Ci Minha, Mauzoleum i Pałac Prezydencki.
Plac Ba Dinh
Palac prezydencki
Zaraz za kompleksem placow, palacow i muzeow roposciera sie jezioro zachodnie - Ho Tay, gdzie mozna trzasnac kurs na plywajacym labedziu. Ja ruszylam wzdloz wybrzeza i to byl chyba blad :) szlam i szlam i szlam i szlam. Mapa mi sie juz skonczyla a ja nadal szlam i nie moglam znalezc zadnej uliczki zeby wrocic do miasta. W koncu po chyba pol godzinnym marszu udalo mi sie odbic i wyladowalam na Thuy Khue liczac na to ze jak bede sie trzymac drogi to dotre z powrotem do punktu wyjscia. Jak juz mniej wiecej wiedzialam gdzie jestem nadszedl czas na ostatni punkt mojej dzisiejszjeszej wycieki - wrak B-52. Najprosciej jest tam dotrzec kierujac sie od Palacu Prezydenckiedo na ulice Hoang Hoa Tham i po przejsciu moze jakis 200 metrow skrecic w lewo (informuje o tym maly przydrozny znak), po okolo 100 metrach wylania sie bajoro Huu Tiep z zielona rzesa z ktorego wystaje czesc wraku bombowaca B-52. Samolot zostal zestrzelony w 1972 roku i pozostawiony jako pomnik w holdzie zolnierzon altylerii przeciwlotniczej. W wodzie znajduja sie tylne kola i pogruchotane podwozie, ktore wpadly do sadzawki po eksplozji samolotu nad Hanoi...
Jezioro Zachodnie Ho Tay
Hoang Hoa Tam i znak na B-52
Wrak B-52
Waluta
taaa....w tym nigdy nie bylam dobra. ok - euro to jeszcze jakos przelicze, ale dongale to juz inna para kaloszy. Największy problem to te wszechobecne zera w ilosciach powodujacych zawrót głowy - 1000, 10000, 100000....roznica spora, a wyglad pieniadza prawie taki sam. Z Polski przywiozlam dolary. Pewnie po gorszym kursie, ale wymienilam je na lotnisku. Niby 300 baksów, a plik zwrotny dostałam calkiem pokazny. Na jakis czas wystarczy a pozniej w gre wchodzic beda bankomaty. Jezeli chodzi o Hanoi sa ogolnie i wszedzie dostepne.
Ruch uliczny
No coz. Ruch uliczny jest jak na Azje przystalo - spory :) Nie ma końca powodzi skuterów, skuterków i rowerow. Do tego autobusy, samochody, riksze. Klakosn w powszechnym uzyciu. Nie masz klaksona - znaczy sie nie jestes przystosowany do ruchu. Przechodzenie przez ulice moze sie wydawac nie lada wyzwaniem, ale nie jest tak zle. Przedewszystkim to trzeba wrzucic na luz, a najlepiej to zamknac oczy i po prostu isc przed siebie :) najgorsze co mozna zrobic to sie zawachac lub zatrzymac, bo wtedy skutery głupieją i nie wiedza czy brac Cie z przodu, czy brac cie z tylu.
Oreintacja w terenieyyyyyy...no comment :)
Czas na lunch
Katedra sw. Jozefa